Problemem była tylko pogoda - deszcz w pewnym momencie się zintensyfikował , więc zdjęcia wychodziły w jakości koszowej.
W sąsiednich trzcinach mignął mi remiz, o którym słyszałem od znajomych, że gniazdował tutaj już w ubiegłym roku. Naturę kogucika mają nie tylko mężczyźni, ale także samce remizów - na głos z komórki innego samca, "mój" remiz natychmiast wyskoczył na obrzeże trzcin rozglądając się za konkurentem:
Interesujący wydał mi się pewien sołtys - wyglądał na owoc mezaliansu krzyżówki z płaskonosem:
Uciekającego przed deszczem pożegnała jeszcze spojrzeniem pliszka siwa:
Dziś na największej gliniance urzędowało - poza Edzią, szlacharami i świstunami - także 10 perkozów dwuczubych (podobieranych w większości w pary), 1 łabędź niemy (samica już chyba na gnieździe), łyski, krzyżówki, 3 pary płaskonosów (mieliśmy jedną, doleciały jeszcze dwie), śmieszki i mewy siwe. Na sąsiedniej łące śpiewał skowronek, którego wieczorem zmieniło na posterunku stado 6 saren.
Tak jak Alicję, i mnie dziś dopadła smutna wiadomość - kolega znalazł tydzień temu mojego myszaka, łowiącego już w krainie wiecznych łowów.