Jeszcze zaległa notka z szybkiego wypadu nad Odrę. Czytałem, że romańska pojawiła się w dwóch odsłonach na Kozanowie, a oprócz tego chciałem sprawdzić nowe dla mnie miejsce na Janówku, przy kanale zrzutowym wód z oczyszczalni ścieków.
Niestety, generalnie lipa, chociaż bardzo spodobały mi się bieliki, które obsiadły drzewo i nie zamierzały stamtąd schodzić.
Pomyślałem sobie, że to taka myśliwska ambona:
Mewy były, ale chyba nie romańskie (nie miałem czasu jeszcze do nich zasiąść):
to chyba srebrzysta?
Udało się odczytać obrączkę samicy łabędzia niemego. Okazało się, że została ona parę dni wcześniej zaobrączkowana przez koleżankę, która przy okazji posądziła łabędzicę o niewierność pisząc, że w 2014 r. wyprowadziła lęg z jednym samcem, zaś w 2015 r. - już z innym, ale za to w tej samej lokalizacji. Czyli starego chłopa przegoniła, a nowy - lepiej niech nie chwali dnia, bo sezon 2016 dopiero przed nami.