Sprawy wagi służbowej
zagnały mnie w okolice Trójmiasta, nie sposób było nie skorzystać zatem z takiej okazji. Ruszyłem zatem do Władka, jak miejscowi mawiają na Władysławowo, a stąd - przez Kuźnicę, Jastarnię - aż do Helu, gdzie w ostatnim czasie widywane były biegusy morskie.
Nie było mi danym biegusów zaobserwować (spóźniłem się o parę minut), za to na Helu wpadł świergotek nadmorski, w Jastarni-mewa siodłata, żółtonoga i blada, a lodówki, gągoły, szlachary, czernice, nurogęsi i bielaczki wpadały wszędzie.
To, co jest rarytem w głębi kraju - na Zatoce występuje w setkach.
bielaczkowa:
i haremik z szefem:
bielik w Kuźnicy: