Franek w końcu nauczył się je karmić

trafiał w dziób i nakarmił je do syta bo nie chciały specjalnie dokładki od Leśnej. Ogarnianie też idzie mu już dobrze, wczoraj za chiny ludowe mu nie szło a dzisiaj dwa razy potrafił je sobie ułożyć i usiedzieć przez dłuższy czas.
I śniadanie już mają odłożone.
O trzeciego niema co się martwić, on ma ledwie 3 godziny, oczy jeszcze zamknięte i łatwo traci równowagę za parę godzin będzie silniejszy i da sobie radę jak ten na lotosie. Wczoraj ten 2-majowy też się tak miotał a dzisiaj dziarsko przez jajka skakał a nawet fruwał.
