Wczoraj po raz kolejny wybrałem się na rowerową wycieczkę aż do tamy nad Zalewem Kowalskim.Wyjeżdżając z Dębogóry pożegnał mnie myszołów oraz nieczęsto koło mojego domu widziane śmieszki.W miejscu gdzie tydzień temu było wielkie stado wróblaków ,wczoraj tylko trochę mazurków,zięb,trznadli i bogatek.Na polach za Karłowicami znów miło: z 30 kruków,myszołowy,23 wron siwych(największe dotąd stado w mojej okolicy),2 srokosze,30 szpaków,20 siniaków i trochę pospolitej drobnicy.W miejscowości Kowalskie po raz drugi nie stwierdziłem dzierlatek
.Troszkę ciekawiej zrobiło się na polach pomiędzy Kowalskie,a Jerzykowem : kolejny srokosz,paszkot,pustułka i jasny myszołów,który jednak nie zamienił się w włochatego
.Z pobliskich działek słychać było odgłosy żerujących czyży i gili.Nad zbiornikiem praktycznie to samo:kormorany,śmieszki,duże mewy i pospolite i 12 czapli siwych.Nad tamą zaś było ok 400 krzyżówek z kilkoma łyskami,parą czernic i samicą gągoła.Nagle kaczki zrobiły się niespokojne.Powód? W przestworzach krążył król tego zbiornika-piękny,dorosły bielik
Jednak to nie była to jedyna przygoda: wracając,niespodziewanie z zadrzewień wyleciał mały brązowy ptak drapieżny.Strzelałem fotki,jak z karabinu,ale na wszystkich zdjęciach widać niewyraźnie tylko tyłek ptaka i nie mogę stwierdzić czy był to drzemlik czy też najzwyklejszy młody krogulec
Pzdr