W jerzykowej literaturze dominuje teza, że ptaki te lubią mieszkać obok siebie, w koloniach. Ja jednak mam wątpliwości, czy ich intencje zostały odczytane prawidłowo. Z obserwowanych przeze mnie zachowań wynika, że jerzyki lubią latać "całą bandą", parami lub czwórkami. Osobniki samotne dołączają do par na trzeciego. Jerzyki lubią też (z ciekawości lub "dla sportu") wlatywać do lokali już zajętych a także szukać miejsca na gniazdo w pobliżu takich lokali. Ale czy na pewno te, które pierwsze zajęły lokal lubią/tolerują sąsiedztwo obcych jerzyków ...
Mistrz i Magia wczoraj mocno przeżywali całodzienny (od godz. 5:00 do godz. 21:00 z przerwą między 15:00 a 16:00) nalot na niezamieszkałą dotąd budkę sąsiednią. Co jakiś czas wysiadały im gwizdki były kiksy i chrypienie, były nerwowe skoki na dół budki i na szczebelek przy otworze. Takie same odstraszające gwizdy słyszałam co pięć, dziesięć minut, w nocy z 20 na 21 maja, gdy w sąsiedniej budce przebywał obcy jerzyk.
Dzisiaj też bronili budek jak niepodległości, aż do godziny 14:00. Bezdomne jerzyki na pewno chciałyby skorzystać z wolnego lokalu ale niestety, nie potrafią podlecieć. Albo lecą równolegle do barierki albo robią niewielkie zakole nad barierką. Tylko Mistrz i Magia znają tajemnicę, że trzeba zakręcić przy bloku vis a vis na wysokości 3 piętra i "zaatakować" od spodu, w kierunku zbliżonym do prostopadłego.
Dopiero po ich wylocie moim oczom ukazało się trzecie jajeczko
/zaczęli brudzić w budce ale cóż, jak nie mają czasu wylecieć, to trzeba ich zrozumieć/