Ostatni dwa dni się zastanawiał - zostać, czy polecieć. Został. Rodzice próbowali wziąć go głodem ale nic to nie dało. Wczoraj po południu przyleciał braciszek i zaczął namawiać go do wylotu. Namawiał całą noc i ... rano młodziaki poleciały. W tej chwili budka jest pusta.